piątek, 14 grudnia 2012

Z mojej powieści.


 Rozdział 2
 Saglor poczuł lekki smutek,ale szybko powrócił do sterowania statkiem.
Nie wiedział dlaczego,ale czuł do tego chłopaka coś czego jeszcze nigdy,nie doznał...
można by to nawet nazwać lekką sympatią.
Gdy Saglor zobaczył ląd,nic nie mówiąc wziął ostry zakręt przez co pokład się przekrzywił,a Csander upadł nie wiedząc co się dzieje.
Gdy Saglor błyskawicznie przecinał fale,zupełnie zapomniał o Csanderze,który jak już wspominał nigdy nie był na statku.
Nagle przerażony,uświadomił sobie,że w trakcie gdy on beztrosko kołysał okrętem w tę i z powrotem chłopak mógł wypaść za burtę.
Odwrócił się błyskawicznie ale na swoje(i chłopaka)szczęście Csander chwycił się mocno belek i starał się utrzymać równowagę.
Csander zapomniawszy o tym że mówi do swojego władcy zapytał-Co się dzieje?
Saglor przejęty sytuacją jaka zaistniała,nawet nie zwrócił uwagi na przestępstwo jakie popełnił chłopak nie wyrażając się do niego z należytym szacunkiem-Widzę ląd-Odpowiedział cicho ale jednak lekko radośnie-może to z tond pochodzi magia.
Csander zupełnie zapominając o manierach znów spytał-A więc to tam płyniemy?
Saglor znudzonym tonem odpowiedział-Oczywiście że tak. Jaki miała by sens ta wyprawa,gdybyśmy tylko z daleka opłynęli wyspę i popatrzyli na nią?-Zapytał lekko zły,że Csander w wieku 15lat zadaje mu tak dziecinne pytania.
Csander zawstydził się i lekko zarumienił. Otworzył usta żeby coś powiedzieć,ale gdy zobaczył rozgniewaną twarz Saglora szybko je zamknął.
Saglor szeptał coś sam do siebie. Csander postanowił podsłuchać co mówi Saglor ale już po pierwszym zdaniu wypowiedzianym przez Saglora zmienił zdanie.
Gdy dopłynęli wreszcie na wyspę Saglor był lekko zawiedziony,gdyż wyobrażał ją sobie zupełnie inaczej. Były na niej widoczne tylko trzy potężne wulkany i kilka stynków. Stynki to tamtejsze zwierzęta. Saglor spotkał się z nimi nie raz.
No cóż-powiedział Saglor- Nie jestem pewien czy to z tond pochodzi magia ale jeśli tak to znajdźmy szybko jej źródło.
Popatrzył w stronę Csandera by sprawdzić czy przyzwyczaił się z lądem.
Niestety ale Csander chwiał się na nogach,a jjuż robiło się ciemno.
Może jednak poczekamy z poszukiwaniami do rana.Zapada zmrok a daleko to ja z tobą nie zajdę-mówił Saglor do Csandera- Uszykuj suszoną wołowinę.Przed snem musimy się posilić.

1 komentarz:

  1. Są błędy i dialogi nie zaczynają się od myślników...
    Ale reszta ok C:

    OdpowiedzUsuń