Rozdział 2
Saglor poczuł lekki smutek,ale szybko powrócił do sterowania statkiem.
Saglor poczuł lekki smutek,ale szybko powrócił do sterowania statkiem.
Nie wiedział dlaczego,ale
czuł do tego chłopaka coś czego jeszcze nigdy,nie doznał...
można by to nawet nazwać
lekką sympatią.
Gdy Saglor zobaczył
ląd,nic nie mówiąc wziął ostry zakręt przez co pokład się
przekrzywił,a Csander upadł nie wiedząc co się dzieje.
Gdy Saglor błyskawicznie
przecinał fale,zupełnie zapomniał o Csanderze,który jak już
wspominał nigdy nie był na statku.
Nagle
przerażony,uświadomił sobie,że w trakcie gdy on beztrosko kołysał
okrętem w tę i z powrotem chłopak mógł wypaść za burtę.
Odwrócił się
błyskawicznie ale na swoje(i chłopaka)szczęście Csander chwycił
się mocno belek i starał się utrzymać równowagę.
Csander zapomniawszy o tym
że mówi do swojego władcy zapytał-Co się dzieje?
Saglor przejęty sytuacją
jaka zaistniała,nawet nie zwrócił uwagi na przestępstwo jakie
popełnił chłopak nie wyrażając się do niego z należytym
szacunkiem-Widzę ląd-Odpowiedział cicho ale jednak lekko
radośnie-może to z tond pochodzi magia.
Csander zupełnie
zapominając o manierach znów spytał-A więc to tam płyniemy?
Saglor znudzonym tonem
odpowiedział-Oczywiście że tak. Jaki miała by sens ta
wyprawa,gdybyśmy tylko z daleka opłynęli wyspę i popatrzyli na
nią?-Zapytał lekko zły,że Csander w wieku 15lat zadaje mu tak
dziecinne pytania.
Csander zawstydził się i
lekko zarumienił. Otworzył usta żeby coś powiedzieć,ale gdy
zobaczył rozgniewaną twarz Saglora szybko je zamknął.
Saglor szeptał coś sam
do siebie. Csander postanowił podsłuchać co mówi Saglor ale już
po pierwszym zdaniu wypowiedzianym przez Saglora zmienił zdanie.
Gdy dopłynęli wreszcie
na wyspę Saglor był lekko zawiedziony,gdyż wyobrażał ją sobie
zupełnie inaczej. Były na niej widoczne tylko trzy potężne
wulkany i kilka stynków. Stynki to tamtejsze zwierzęta. Saglor
spotkał się z nimi nie raz.
No cóż-powiedział
Saglor- Nie jestem pewien czy to z tond pochodzi magia ale jeśli tak
to znajdźmy szybko jej źródło.
Popatrzył w stronę
Csandera by sprawdzić czy przyzwyczaił się z lądem.
Niestety ale Csander
chwiał się na nogach,a jjuż robiło się ciemno.
Może jednak poczekamy z
poszukiwaniami do rana.Zapada zmrok a daleko to ja z tobą nie
zajdę-mówił Saglor do Csandera- Uszykuj suszoną wołowinę.Przed
snem musimy się posilić.
Są błędy i dialogi nie zaczynają się od myślników...
OdpowiedzUsuńAle reszta ok C: